dr Jurczuk kastrowała Darwina. Wszystko było ok, ale nie mam do niej 100% zaufania, może dlatego, że Darwin miał potem ropień. Niczyja wina, mogło się zdarzyć, no ale jednak....
Aczkolwiek, myślę, że można tę Panią polecić. Zajmuje się też moim królikiem, gdy choruje - i tutaj nigdy nie miałam żadnych zastrzeżeń.
gdyby coś się działo ze zwierzakiem to myślę, że poszłabym do niej znowu. Czuję tam na Stefczyka taką atmosferę, że nie bagatelizują małych pacjentów i nie traktują gryzoniowatych jako zwierzaki gorszej kategorii.