Witajcie, sprawa wygląda następująco, miałem 2 koszatniczki od małego, okazało się, że to parka, więc samca wykastrowaliśmy, niestety teraz został sam samiec. Od samego początku był jakiś... płochliwy, mniej ufny, nie skakał tak dużo. Po czasie wpadliśmy co było tego powodem, problemy ze wzrokiem, pojawiły się białe plamki na oczach. Dieta nie mogła być powodem, bo dosyć bardzo jej pilnujemy, same zdrowe rzeczy, ale to nieważne. W tym roku będzie miał 4 lata, a sam jest od roku. Nadal ma małe problemy i baaaaardzo powoli sie oswaja(albo po prostu moja pierwsza kosza bardzo podniosła poprzeczke) ale powoli do przodu i jakoś radzi. Czasem nawet wskoczy na łóżko i sam z niego zejdzie a czasem wejdzie mi na nogi jak siedze na podłodze i boi się zejść.
Staram się jak mogę, ale jednak nie zastąpię mu drugiej koszatniczki, więc się zastanawiam nad jakimś towarzyszem. Obawiam się tylko, że ze względu na to, że słabo widzi oraz na kastracje inne koszatniczki będą się nad nim znęcać.
A jeśli tak, to kogo? Młodszą? W podobnym wieku?