hypothetical
28 Mar, 2024, 11:22

* Koszatniczka - na tym forum dowiesz się wszystkiego o opiece nad koszatniczką.

Ostatnie wiadomości

Strony: 1 2 3 4 [5] 6 7 8 9 10
41
Oddam koszatniczkę / Odp: Oddam koszatniczkę (woj. świętokrzyskie - Kielce)
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Marti dnia 13 Sie, 2020, 08:24 »
Czy adopcja jest jeszcze aktualna?

Wciąż aktualna. Napisałam PW z kontaktem.
42
Oddam koszatniczkę / Odp: Oddam koszatniczkę (woj. świętokrzyskie - Kielce)
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Radek_F dnia 12 Sie, 2020, 06:05 »
Witajcie!
Mam małego, bo rocznego szkraba (samiec) do oddania komuś kto z ciepłym sercem przygarnie go do swojego domu. Niestety nie może u mnie zostać; od pół roku borykam się ze skutkami alergii na sierść i już więcej nie dam rady...

Maluch został kupiony przeze mnie w sklepie zoologicznym Kakadu (miłość od pierwszego wejrzenia) w maju 2019 roku. Ochrzczony imieniem Wiercik kompletnie na nie nie reaguje, zajęty poznawaniem świata. Wszystko go interesuje, jest skoczny i skory do zabaw, ale przede wszystkim uwielbia, gdy okazuje mu się czułość poprzez mizianko - odpłaca się wówczas podgryzaniem. Opowiadać można by długo. :)

Dołączam 3 zdjęcia (cudem nierozmazane). Zainteresowane osoby proszę o wiadomość, wszystko jest do uzgodnienia.
Czy adopcja jest jeszcze aktualna?
43
Żywienie koszatniczek / Odp: Jak komponować mieszanki ziół dla koszatniczek + przykłady
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Astra Black dnia 29 Lip, 2020, 22:56 »
Witam,
w nawiązaniu do komponowania mieszanki zaciekawiłam się nad podziałem na te trzy grupy. Podzieliłam, ale mam wątpliwości czy dobrze (np. liście porzeczki są przeciwbiegunkowe, ale także moczopędne, więc nie wiem gdzie je zaliczyć).

GARBNIKOWE (przeciwbiegunkowe):
- babka
- liść truskawki
- (są jeszcze jakieś??)

NEUTRALNE:
- rumianek
- płatki nagielka
- łodyżki jeżówki
- korzeń jeżówki
- ziele dziurawca
- kwiat malwy czarnej
- płatki róży
- ostropest plamisty
- ziele kukurydzy
- krwawnik
- kocanka
- płatki słonecznika

MOCZOPĘDNE (najwięcej jest ich):
- kora wierzby
- ziele owsa
- rdest ptasi
- kwiat hibiskusa
- kwiat chabra bławatka niebieskiego
- ziele chabra bławatka niebieskiego
- liść brzozy
- kłącze perzu
- mięta
- ziele podróżnika
- skrzyp
- fiołek
- mniszek lekarski
- ziele lucerny
- podagrycznik
- tasznik
- liść borówki brusznicy
- pokrzywa
- melisa lekarska
- kwiat lipy z kwiatem
- korzeń topinamburu
- korzeń mniszka
- korzeń lubczyku
- owoc róży
- owoc aronii
- owoc jarzębiny
- owocnia fasoli z łodygami
- liść maliny
- liść czystka
- liść morwy
- liść porzeczki
- jasnota biała

Chodzi nie tylko o zrobienie mieszanki codziennej, ale także o podawanie zbieranych świeżych ziół czasami.
Mam nadzieję, że ktoś mi odpowie i potwierdzi czy dobrze posortowałam zioła albo poprawi mnie.
Dziękuję.

44
Oddam koszatniczkę / Odp: Oddam w dobre ręce koszatniczke samca
« Ostatnia wiadomość wysłana przez annalangner1994@gmail.com dnia 25 Lip, 2020, 18:08 »
Nadal aktualne?
45
Oddam koszatniczkę / Oddam koszatniczkę (woj. świętokrzyskie - Kielce)
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Marti dnia 17 Lip, 2020, 19:48 »
Witajcie!
Mam małego, bo rocznego szkraba (samiec) do oddania komuś kto z ciepłym sercem przygarnie go do swojego domu. Niestety nie może u mnie zostać; od pół roku borykam się ze skutkami alergii na sierść i już więcej nie dam rady...

Maluch został kupiony przeze mnie w sklepie zoologicznym Kakadu (miłość od pierwszego wejrzenia) w maju 2019 roku. Ochrzczony imieniem Wiercik kompletnie na nie nie reaguje, zajęty poznawaniem świata. Wszystko go interesuje, jest skoczny i skory do zabaw, ale przede wszystkim uwielbia, gdy okazuje mu się czułość poprzez mizianko - odpłaca się wówczas podgryzaniem. Opowiadać można by długo. :)

Dołączam 3 zdjęcia (cudem nierozmazane). Zainteresowane osoby proszę o wiadomość, wszystko jest do uzgodnienia.
46
Koszałek – adoptowany sameic Koszatniczki, ok. 5 letni. Miał zaćmę i cukrzycę. Ratowaliśmy go odpowiednią dietą – woda, sianko, pałeczki ziołowe Versele-Laga Complete. Był bardzo fajny, oswojony, łagodny. Problemem była samotność. Dlatego kupiliśmy mu Tobela.

Tobel – młody samiec, ok 3 m.s. Bardzo aktywny, ruchliwy, wesoły. Trochę zajęło nam oswojenie go, ale teraz po ok roku wskakuje nam na nogi i ramiona, ale nie lubi być brany na ręce. W kontaktach z Koszałkiem był dość zadziorny, walczyły o jedzenie (bezkrwawo, koniec końców kończyło się na tym, że oboje jedli ze swoich karmików a po posiłkach biegały i bawiły się razem). Było im razem dobrze, ćwierkały do siebie i razem spały. Po wspólnych 6 miesiącach Koszałek odszedł. Zamówiliśmy kolejnego samca ze sklepu w którym kupiliśmy Tobela. Niestety koszatniczki są raczej słabo rozpowszechnione, więc były trudności. W innym sklepie zoologicznym (sieciowym) było rodzeństwo – samiec i samica. Tobel czuł się coraz gorzej, piszczał z samotności, dlatego zdecydowaliśmy się na zakup z innego sklepu. Padło na samca (nie chceliśmy samicy ze względu na młode). Nazywał się Harry.

Harry – młody samiec, ok 3 m.s. W usposobieniu podobny do Tobela. Dogadywały się i było im wesoło. Po ok 3 tygodniach Harry zrobił się osowiały i zaczął piszczeć. W przeciągu jednego dnia przestał chodzić i wieczorem umarł. Nie było żadnych innych objawów wcześniej. Zaznaczam, że oba koszki jadły i piły to samo – siano,  Versele-Laga Complete, woda, przysmaki dla koszatniczek. Miały piasek do kąpania. Tobel w rozpaczy. Zakup kolejnego koszka był konieczny. Zamówienie nie wchodziło w grę, bo zaczęła się pandemia. Pozostała tylko samica w sklepie sieciowym. Po długich pertraktacjach z żoną, postanowiliśmy ją kupić, bo Tobel z samotności tylko piszczał. Nazywała się Bella.

Bella – młoda samica, ok. 3,5 miesięczna, siostra Harrego. Niestety powtórzyła się historia z Harrym, ale trwało to krócej, bo 2 tygodnie. Pewnego dnia zrobiła się osowiała, zmarła po 2 dniach. To samo zywienie, te same warunki, te same zachowania z Tobelem, bardzo przyjazne (wobec samicy Tobel był łagodniejszy, pozwalał się jej najeść pierwszej). Pandemia rozszalał się na maksa, wszelkie dostawy wstrzymane, żadnych koszatniczek do adopcji. Tobel przez 3 miesiące był sam. Jakoś to przeżył, ale był bardzo smutny, dużo piszczał.

Nasze wnioski były takie – Harry i Bella byli "trafieni", jakaś wada genetyczna z chowu wsobnego albo coś, bo oba miały te same warunki. Tobel jest duży, wesoły, aktywny, je i pije, bawi się na kołowrotku a one umarły. Analizowaliśmy to razem z żoną oraz z zaprzyjaźnionym weterynarzem. Pogodziliśmy się z tym, że to nie nasza wina, że biedaki były chore "od urodzenia". Trudno. Inna opcja, że one po rozdzieleniu popadły w depresję a Tobel im nie pasował? Nie wiemy, ale się pogodziliśmy z tą myślą.

Podsumowując: Harry i Bella zachowywali się normalnie, po paru tygodniach zaczęły chorować – osowiałe, piszczące, chodziły jakby były sztywne, z nogi na nogę. Jadły i piły do niemal końca, póki mogły chodzić. To trwało ok 2-3 dni.

Na OLXsie pojawiło się ogłoszenie. 8 młodych koszatniczek do sprzedania od młodego chłopaka z pobliskiej wsi. Hurra! Okazało się, że młode mają 3 tygodnie, więc umówiliśmy się, że za kolejne 3-4 tygodnie bierzemy 2 samce. Od 29.06 mieliśmy już dwie nowe koszatniczki. Misia i Niedźwiedzia. Tobel polubił obu (jednego jako trochę bardziej, bo pozwalał mu się spokojnie najadać). Niestety, pojawił się ten sam problem. W zeszłą niedzielę 05.07.2020 w przeciągu jednej doby umarł Misiu, dzisiaj idąc do pracy zostawiłem w agonii Niedźwiedzia. Wczoraj Niedźwiedź i Tobel biegali po pokoju, skakali, jedli, ćwierkali. Wieczorem Niedźwiedź był już bardzo słaby. Dzisiaj rano się nie ruszał.

O co tutaj chodzi? Analizowałem to z żoną na wszystkie sposoby. Może Tobel jest psychopatą i je wykańcza? Nie bił żadnego z koszatniczek, czasem je popędzał od jedzenia, albo jak był już znudzony zabawą, ale nigdy nie zrobił im krzywdy. Żadnych ran, żadnych złamań, żadnych urazów u denatów nie stwierdziliśmy. Ta "choroba" bardzo szybko postępowała. Czasem dzień, maks 3 dni. Wcześniej żadnych objawów nie widzieliśmy, normalnie się zachowywały, jadły, piły, kąpały się w piasku, robiły normalne kupki. Pierwszy objaw to osowienie i piszczenie. Potem sztywność ruchów, szybko przechodzącej w bezruch i zgon.

Inna teoria to to, że Tobel jest nosicielem jakiejś choroby, na którą sam jest odporny, ale pozostałe na nią chorują i szybko umierają. Weterynarz rozkłada ręce, co prawda wszystko odbywało się zdalnie i prawda jest taka, że od pierwszych objawów do zgonu to trwało maks 3 dni, więc szybko.

Wszystkie koszatniczki jedząc to samo, mają czystko, regulanie zmieniana woda, piasek, muta wodą kuweta i klatka.

Jestem już zmęczony tym wszystkim. W przeciągu roku przez mój dom przewinęło się 6 koszatniczek i został tylko Tobel.

Czy ktoś miał podobny przypadek? Czy jest możliwe, żeby bardzo dominujący samec wykończył psychicznie innego, młodszego od siebie samca? Czy są jakieś choroby, które może przenosić Tobel? Rady weterynarza – podać no-spę, ciepła woda w słoiczku, żeby nie marzły (czasem wydawało się, że jest im zimno bo całe się trzęsły, już nie pamiętam, czy wszystkie tak miały, czy tylko ten ostatni), odseparować (robiliśmy to, Bella, Misiu i Niedźwiedź umarły w osobnych klatkach, przeniesione zostały od razu po wystąpieniu objawów, spotykały się tylko na wybiegu), podawanie wody przez pipetkę. Niestety z żoną postanowiliśmy, że jeżeli umrze Niedźwiedź to uznajemy projekt "koszatniczka" za niewypał. Pokochaliśmy te zwierzaki, dla mnie są idealnie, ale czuję porażkę i jestem zły na siebie, bo mam wrażenie, że te biedaki umarły w cierpieniach przeze mnie. Mam doświadczenie w utrzymywaniu zwierząt (szczury, chomiki, psy, koty, żółwie, kraby, patyczaki, karaczany madagaskarskie i brazylijskie, rybki) i jeszcze żaden zwierz nie zginął mi przed końcem daty ważności, chyba, że w nieszczęśliwych okolicznościach, ale tutaj poległem. Bardzo proszę o sensowną odpowiedź, może ktoś miał podobne doświadczenia?
47
Gotowe karmy dla koszatniczek / Problem z siusiakiem
« Ostatnia wiadomość wysłana przez oliwia_99 dnia 04 Lip, 2020, 22:33 »
 [pytam]
Cześć wszystkim, mamy problem od wczoraj z koszatniczką. Zauważyłam wczoraj, że zaczął dziwnie chodzić tak jakby bolała go tylnia nóżka. zobaczyłam, że zaczyna się drapać po siusiaku, poświeciłam latarką i zobaczyłam, że ma wyciągniętego siusiaka z napletka i nie może go schować bo jest oblepiony czymś czarnym, jakby kupką. Zaczęłam mu to namaczać cieplejszą wodą i koszatniczka zaczęła to czyścić, udało się dojść jakoś do ładu. Dzisiaj sytuacja się powtórzyła, postąpiłam tak samo. Po całej sprawie sporo śpi, niby funkcjonuje tak jak zawsze - chodzi, cieszy się, ale śpi więcej. Ktoś miał podobną sytuację? Boję się zabrać go do weta bo to niepotrzebny duży stres dla niego.
48
Gotowe karmy dla koszatniczek / Najlepsza karma
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Kośka dnia 15 Cze, 2020, 13:37 »
Wybierzcie karmę, którą podajecie swojej koszatniczce.
49
Sprawy wymagające interwencji / Odp: Błagam o pomoc - niespokojna Koszatniczka
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Kośka dnia 15 Cze, 2020, 13:23 »
Witam
Miałam podobnie - moja koszatniczka biegała w kółko i tak jakby próbowała złapać swój ogon, ale definitywnie chciała się po prostu podrapać. Jeśli chodzi o piszczenie według mnie może być spowodowane tym, że coś w ty miejscu ją uwiera lub samotnością. Czy pani ma minimum dwie koszatniczki?
50
Sprawy wymagające interwencji / Błagam o pomoc - niespokojna Koszatniczka
« Ostatnia wiadomość wysłana przez EdytaK dnia 14 Cze, 2020, 09:06 »
Witam! Mam prośbę, może też ktoś tak miał lub wie o co chodzi. Moja Koszatniczka od kilku dni jest poddenerwowana, kręci się w kółko tak jakby gonila swoj ogon. Ale to nie jest zabawa. Dziwnie porusz wtedy ogonem, i popiskuje niemiłosiernie. Przy głaskaniu troche się uspokaja ale tylko na chwilkę. Prosze o poradę
Strony: 1 2 3 4 [5] 6 7 8 9 10
SimplePortal