O KOSZATNICZKACH > Problemy zdrowotne, choroby koszatniczek

Złamana łapka

(1/3) > >>

Annie:
Witam wszystkich, od niedawna mieszkają u mnie dwie cudowne kosie. Jedna z nich miała przedwczoraj nieprzyjemny wypadek, mianowicie źle sobie skoczyła czego wynikiem jest złamanie kości udowej. Ze względu na umiejscowienie złamania nie da się założyć gipsu. Weterynarz zaproponował zabieg (wprowadzenie drucika do kości + usztywnienie nóżki) nie sugerował co było by lepsze dla zwierzaka. Grubcio bedzie musial również nosić opatrunek przez ok. 4 tyg po zabiegu. Decyzję o zabiegu muszę podjąć ja, bo jak wspomniał można też zostawić łapkę i ona albo sie zrośnie albo niekoniecznie.
Czy ktoś ma podobne doświadczenia jeżeli chodzi o złamania, lub operacje?
Szczerze mówiąc trochę się boję tego zabiegu, a kosia, jak się zdaje nie cierpi zbytnio bo nadal szaleje po klatce, obgryza szczebelki i ma świetny apetyt.

Ktoś coś?

dream*:
Witaj na forum!
Bardzo mi przykro, że sprowadza Cie do nas mało wesoły incydent.
Ciężko jest cokolwiek doradzić, pewnie zdałabym się na lekarza weterynarii.
Problem z samoistnym zrastaniem kości jest taki, że nie mamy zbytnio na to wpływu jak ono będzie przebiegać.
Czasami tworzy się zrost lub staw rzekomy w taki sposób, że przy pierwszym lepszym obciążeniu kość znów pęka, myślę, że jeśli zdewcydujemy się na to rozwiązanie - warto przedyskutować z wetem zasadność zrobienia RTG w połowie kuracji by zobaczyć czy zrost przebiega prawidłowo.
Z całą pewnością należy koszatniczkę przenieść do mniejszej klatki lub nawet transporterka, bez półek i możliwości wspinania się. Niech nie obciąża łapki.

Czy łapka jest spuchnięta? było robione RTG?

Annie:
Dziękuję za odpowiedź :)
Było robione RTG, łapa nie była i nie jest spuchnięta. Na RTG było widać złamanie kości udowej, bez przemieszczenia. Weterynarz mowił, że koszatniczki mają mocne mięśnie, które trzymają kości w kupie. Dziś miałam dać znać weterynarzowi jeśli zdecyduję się na zabieg, ale stwierdziłam że jeszcze poczekam. Minął tydzień od urazu i jak wcześniej mały nie mógł w ogóle ruszyć łapką, to teraz co jakiś czas się nią podpiera, albo nawet się podrapie. Wcześniejsze próby podrapania się były nieudane, bo łapka po prostu nie działała. Uważnie go obserwuję i gdyby mu się pogorszyło to zdecyduje się na zabieg, chociaż nie wiem czy nie będzie za późno (jeśli np łapka częściowo się już zrośnie). Poza tym koszatniczka od dnia urazu jest w małej klatce, ale nieustannie gryzie pręty żeby się wydostać zwłaszcza wtedy kiedy jestem w pobliżu :D Zapewniam mu więc spokój i zamykam go w pokoju samego, żeby dużo spał, bo jak ma towarzystwo to szaleje.

dream*:
No tak, skoro złamanie bez przemieszczenia to.myślę, że jest spora szansa na poprawne zrośnięcie. Tak, to bardzo ważne żeby nie forsował łapki. Dużo zdrowia dla malucha. Pisz czasem jak on się ma.

Mysza <")))/:
Jak łapka po 10ciu dniach? Czu udało się "uziemić" koszkę w transporterce?

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej