Witam
Dwa tygodnie do sklepu zoologicznego w którym pracuje przyszła Pani z koszatniczką, po dosyć burzliwej rozmowie Pani stwierdziła że jeżeli jej nie przyjmę to ją wyrzuci. Podobno kosia była niechcianym prezentem. Sama jestem mamusią dwóch kosiowych dziewczynek w wieku mniej więcej 5 lat, już kilkakrotnie próbowałam nową dziewczynkę dołączyć do stada, niestety bez rezultatu. Doszło już kilka razy do rozlewu krwi. Wiek kosiaka ciężko ocenić, nie jest to maleństwo, na oko ma z 8 miesięcy. Jest bardzo żywotna i całkowicie oswojona. Można ją swobodnie brać na ręce, podczas wybiegu lubi spacerować po człowieku. Biedactwo siedzi teraz w małej klateczce, szukam dla niej dobrego domu najlepiej z towarzystwem. Dom potrzebny na wczoraj